- BEZ PODSŁUCHU -
zacisnęły się
nad jej głową.
W rozmowie
z pająkiem, nikt
o tym nie wspomniał.
Nikt nawet
nie postarał się,
jej wytłumaczyć!
Spoczęła na dnie
jeziora, przyduszona,
dużą ilością
drobnych kuleczek.
Zacisnęły się
kleszcze grabu,
już nie nad
jej głową,
lecz zawładnęły
jej ciałem.
Wsunęły swe
pnącza, daleko
w korę mózgową.
Wtedy odpłynęła,
wiotka, bezwiednie
uśmiechając się.
Podnosząc, długie
ramiona do
odległego nieba.
Świat zamarzł,
zamarzły słowa.
Wlepione pieniądze
w dłoń Judasza,
pozwoliły na
chwilę szaleństwa,
zakończone kilkoma
wahnięciami; na
suchej gałęzi.
Jeśli ktoś by się
wsłuchał, usłyszałby
chrobotanie szczurów
w jej głowie.
Oczywiście pająk
o niczym nie wiedział,
więc paplał, śnił na jawie.
Teraz leży, (oczywiście dziewczyna)
na dnie jeziora,
a szczury umknęły,
jak to zazwyczaj
czyniły, wiejąc
z tonącego statku.
Nikt już nie słuchał,
nikt nie podsłuchiwał.
Odjechali, zabierając
stary magnetofon.
A to, co zostało w jej głowie,
w jej uszach pokryła rdza.
Czując się nie winna,
puściła oko do zdechłej ryby.
Wspaniała zabawa na długie
zimowe, na długie
mroźne wieczory.
Podjechała wesoła drużyna,
pająk, mucha…
zarzucili wędkę,
złapali zdechłą rybę i…..