„A on wciąż woła”
Bo tylko ona mi towarzyszy
Gdy moja droga wiecznie niezmienna
Gdy moja dusza obłęd usłyszy
A on wciąż woła…
Głośno wyraźnie słyszę głos jego
Gdy przywołuje kuszącym tonem
Jak mu się oprzeć, odciąć od tego
Gdy zagra wspomnień czarnym żetonem
I ciągle woła…
Bo w miejscu gdzie kiedyś miłość rosła
Wspierając się na tyczkach z radości
Rzeka rozpaczy mułu naniosła
Pozostawiając pola marności
A on wciąż woła…
Wędrując po tej krainie śmierci
Obłęd otacza mnie swą opieką
Swoje pomysły mi w głowie wierci
I dziwne wizje mam pod powieką
I ciągle woła…
I tak się jakoś przyzwyczaiłem
Do jego niezmiennej obecności
Że nawet trochę go polubiłem
Tak nie pasując do normalności
A on wciąż woła...