kuszetka
kuszetką daleko w dal
podróż w inny wymiar
cały rok czekania
na ostatni dzwonek
potem plecak z książkami
i żadnych gadżetów smartfonów
a jednak żadna nuda wtedy
gdy z koleżanką po krzakach
buszowaliśmy
potem powrót jak z zaświatów
twarde lądowanie jak uzdrowienie
odratowanie ze snu najgłębszego
i to wspaniałe dwa tygodnie czekanie
na list kierowany na poste restante
i czeki zamiast bankomatowych kart
i sakiewki brzęczące miedzią
jak cymbał w kieszeni dźwięczące...
i w ogóle było jakoś inaczej
wszyscy sobie życzliwi
i sens jakiś i nastrój między nami
poczucie że się ważną jest całości
cząstką...
której nic nigdy nie zastąpi
jeśli się zepsuje - to koniec
dziś zupełnie inny świat
nienawiść straszna w duszach
a mówił Ktoś do zakonnicy
"Polskę szczególnie umiłowałem.
Jeśli będzie posłuszna mojej woli,
wyjdzie z niej iskra, która przygotuje
świat na ostateczne przyjście Moje..."
Polska nie była posłuszna
lecz zawsze jest nadzieja
że przygotujemy nie dywany zielone
i autostrady na przyjście Boga
ale złamane przez winy
nasze dotąd niezgojone
serca...