Świątynia ku czci smutku
ni rdza,
ni sok.
Czerwienią wybarwiony,
kazi świat.
W odległości niewielkiej hołd,
dla bogów i demonów.
Wzniesione wieże
i ich żebrowany czar.
gra świateł na sklepieniu
(czaszki rozszarpanej)
witraży nie ma,
ale płyny,
tysiącem barw się mienią.
Oczy swój blask straciły dawno,
wraz z ciepłem i tchawicą ciała.
Wilki nie wzgardzą tą ofiarą,
mieniąc się równymi bogom.
na razie można obserwować,
jak futro marznie sztywno.
Rogi na wpół,
wkopane w puch,
są poznaczone walką.
I sen tak nie wygląda - cicho,
bez szmeru, czy oddechu.
To tylko zwierzę,
porzucone w śniegu,
lecz gotów jesteś czcić je,
tak śmierć działa na ludzi.