X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Dwadzieścia dwie karty czarno-złotego tarota

Wiersz Miesiąca 0
miniatura
2021-09-10 21:22
0 GŁUPIEC

Obserwował setki ścieżek,
tysiące rozwidleń.
Każdy możliwy rozwój wydarzeń.
Był ślepy, pogrążony w mroku,
ale widział wszystko.
Jego nadgarstki i kostki
oplatała złota przeszłość,
skronie zdobił mu wieniec przyszłości.
W dłoni trzymał białą różę,
a za ucho włożył czerwone pióro -
jego niewinność i zapał.
Czasami śnił o przecięciu więzów
i upadku w przepaść.

I MAG

Pokazywał mi sztuczki karciane,
tłumacząc ich mechanikę
krok po kroku.
Na przystanku panował półmrok,
przecinany jedynie światłami samochodowymi,
ożywiającymi żółte i niebieskie tony.
As trefl pojawiał się i znikał,
manewrowany między naszymi palcami,
od czasu do czasu stając się
damą, królem lub paziem.
Mężczyzna nie podał mi swojego imienia,
ani nie zapytał o moje,
całkowicie pochłonięty sztuczkami.

II KAPŁANKA

Szklane oko lśniło żółtą tęczówką,
gdy nachylała się nad ołtarzykiem
z kamieni, kości i szklanej kulki.
Miała dziesięć lat,
ubłocone kolana
oraz opinię zakały społeczeństwa.
Wykradała się nocą,
żeby budować chatki dla wróżek
lub rozmawiać z duchami.
Zawsze wygrywała walki.
Powiedziała, że po urodzinach
ucieknie na zawsze do lasu,
że zostanie driadą lub wiedźmą.

III CESARZOWA

Śmiała się głośno,
rozparta na tronie
postawionym na środku domu uciech.
Jej czarne włosy ozdobiono błyskotkami,
a każdy palec okalał pierścień.
Wpatrywano się pożądliwie
w jej młode piersi
i kształtne biodra.
Nastawiano policzki i wargi
w nadziei na pocałunek,
a później całowano jej dłonie,
żeby uszczknąć choć krztynę
jej dzikiego powabu.

IV CESARZ

Przedstawił się nam fałszywym imieniem,
nie ukrywając kłamliwości uśmiechu.
Był uprzejmy i roześmiany,
jakby to miało ukryć
jak mocno drżą mu ręce
oraz pot zlepiający czarne kosmyki.
Nie podnosił na nas wzroku,
wiedząc, co spotkało tych,
którzy okazali brak szacunku.
Usłużnie spowiadał się ze swych błędów,
gotowy całować złote pierścienie i błagać.
Postanowiliśmy oszczędzić go,
ten jeden raz.

V KAPŁAN

Stał na drewnianej skrzynce po owocach,
krzycząc niemal niezrozumiale.
Miał rozbiegany wzrok
i niezborne ruchy.
Kilka osób rzuciło mu drobniaki pod nogi,
niepewni, czy powinni wezwać policję,
bo krzyk zagłuszał ciszę nocną.
Kilku nastolatków podeszło,
logo organizacji pomagającej bezdomnym
na za dużych koszulkach.
Pytali, czy potrzebuje pomocy,
ale odpędził ich wrzaskami.
Na pożółkłej twarzy wrzał gniew.

VI KOCHANKOWIE

Nigdy nie zbliżyli się w ten sposób.
Okazjonalne pocałunki całkowicie im wystarczały.
Rzadko trzymali się za ręce,
ale gdy jedno było w niebezpieczeństwie,
drugie było gotowe je zasłonić
lub walczyć w jego obronie.
Nigdy nie założyli obrączek,
ale kiedy w nocy szeptali sobie obietnice,
były one bardziej prawdziwe,
niż cokolwiek powiedzianego przed ołtarzem.
Czasem zasypiali z głowami wspartymi o siebie,
rozluźnieni w wygodnym fotelu,
a czarno-biały film migotał w tle.

VII RYDWAN

Podjechała po nią starym samochodem.
Silnik chodził zaskakująco gładko,
a elementy z jasnego drewna
wypolerowano na wysoki połysk.
Siedziska z ekologicznej skóry
oraz miękkiego pluszu
jednocześnie pasowały do wnętrza
i tworzyły dziwną dysharmonię.
Pojechały za miasto,
w miejsce, gdzie nie docierało światło latarni.
Przez wiele godzin leżały,
obserwując gwiazdy
i splatając swoje dłonie.

VIII MOC

Cofał się po każdym odbitym ciosie,
próbując zakryć ranę ciemną szatą.
Jego przeciwnik nie pozwalał mu złapać tchu,
uderzając jak rozwścieczony wąż.
Ostrza spotykały się zjadliwie,
aż pozłacana rękojeść
wyszarpnęła się rannemu z dłoni.
Doskoczył i pchnął przeciwnika nożem.
Oczy wroga rozszerzył szok,
gdy poczuł ostrze w brzuchu.
Ranny cofnął się i odszedł,
zabierając ze sobą nóż
gdy jego przeciwnik osuwał się w mrok.

IX EREMITA

Miał siwe włosy
i oczy powleczone bielmem.
Siedział na brudnym kocu,
otoczony miedzianymi
i żelaznymi przedmiotami.
Usługiwał mu młody mężczyzna,
o twarzy na tyle podobnej,
że mógłby być synem.
Pustynne słońce
zmieniało ich ciemną skórę
w kaskady pozłacanego hebanu.
Oboje milczeli,
gdy płaciłem za zakurzoną oliwną lampę.

X KOŁO FORTUNY

Jego twarz przecinała blizna,
rozciągając się od lewego ucha,
do prawego kącika ust.
Mówił kilkoma językami,
a jego głos dźwięczał głucho.
Rzadko nazywał mnie po imieniu,
zwykle jedynie mrucząc niechętnie na mój widok
i krzywił twarz,
naciągając bliznę.
Byłem wdzięczny za nieliczne momenty,
gdy jego oblicze
zaczynał zdobić uśmiech
a wargi wypowiadały pieszczotliwe przezwisko.

XI SPRAWIEDLIWOŚĆ

Uklęknął obok umierającego kota,
leżącego samotnie
na stosie brudnych szmat.
Zwierzę oddychało z trudem.
Jego futro było pozlepiane,
a bursztynowe oczy
ledwo uchylone.
Wsunął palce w kocie futro,
szepcząc słowa pożegnania.
Koci bóg zamknął oczy,
błogosławiąc dziwnemu człowiekowi,
gdy ostatnie ziarna klepsydry jego życia
osypywały się ze szmerem.

XII WISIELEC

Zając wisiał bezradnie,
z tylną nogą wplątaną w sidła
i z odsłoniętymi zębami.
Z oczu spływały mu łzy,
po pysku łaziły muchy.
Bursztynowa tęczówka mierzyła niebo,
po którym krążyły sroki i wrony,
próbując się nawzajem przekrzyczeć.
Drewno jęczało pod naporem wiatru,
który powoli i uparcie
kołysał truchłem zająca
śpiewając mu kołysankę
świszczącym głosem.

XIII ŚMIERĆ

Wyznała mi kiedyś,
że pocałowała mężczyznę,
który zabił i pożarł własną żonę.
Była ciekawa,
czy poczuje jej smak
w jego ustach.
Wyznała, że kocha gruszki w winie,
kaszmirowe swetry
i złotą biżuterię.
Wyznała mi kiedyś,
że kiedy patrzy w przyszłość,
zawsze widzi w niej radość
jak światło w tunelu.

XIV UMIARKOWANIE

Dom stał na uboczu.
Miał drewniany ganek
i dach z ciemnoczerwonej dachówki
oraz otynkowane na biało ściany.
Mieszkała w nim Ma ze wzgórza,
uważana za bardzo miłą,
choć odrobinę szaloną.
Leczyła okolicznych mieszkańców ziołami
i piekła najlepsze ciastka
o złocistej skórce.
Gdy zapadał zmrok
zmieniała się w olbrzymią kotkę
i obserwowała księżyc.

XV DIABEŁ

Uśmiech zdobił mu złoty ząb,
a w dłoni trzymał cygaro.
Na kolanach siedział mu ktoś
zbyt androgyniczny,
by dało się zgadnąć płeć,
pomimo półnagiego stanu.
Przychodzący nie doceniali
człowieka na kolanach mężczyzny,
ale ja wiedziałem,
że ten śliczny słowik
przykładał broń do głowy wrogów swego pana
i pociągał za spust
nie wahając się choćby przez chwilę.

XVI WIEŻA

Wieża z potrzaskanych słów i kamienia,
nikła namiastka namiętności
w oczach kobiety zmroku
gotowej cię zmylić
pocałunkiem i śmiechem.
Wytrwale wznoszące się ruiny
dręczone smagnięciami wiatru
i wrogim grzmotem gromu.
Pioruny rozrywają mury,
a okiennice rwie ulewa.
Zmiana w cierpieniu,
narodziny z bólu.

XVII GWIAZDA

Malutkie dziecko,
o ciemnych włosach
i śmiechu jak dzwoneczki.
Złapało moją dłoń
i zacisnęło palce,
pragnąc zmusić mnie do zostania
u jego boku.
Na jego czole błyszczała skóra
znacznie jaśniejsza od reszty,
gwiaździste znamię
o pięciu ramionach.
Wsunęłam mu bransoletę do kołyski
i zostawiłam je na progu świątyni.

XVIII KSIĘŻYC

Ich skóra wydawała się niemal czarna w świetle księżyca.
Mówiono, że nie da się ich okłamać,
a sami kłamią jak z nut.
Nie wiedziano o nich zbyt wiele,
byli nam całkowicie obcy.
Powiedzieli, że nie czują się kobietą,
ani mężczyzną,
że wolą, żeby mówić o nich bezosobowo.
Nosili ciężkie bransolety i pierścienie,
a twarz zdobił im biały uśmiech.

XIX SŁOŃCE

Miał słońce wytatuowane na plecach.
To była pierwsza rzecz,
jaką mi o nim powiedziano.
Później mówiono o kolczyku
z prawdziwym lwim kłem
i o uśmiechu,
którym mógł zdobyć serce każdego.
Próbował ograć mnie w trzy kubki,
ale podobnie jak on,
doskonale wiedziałom,
kiedy ktoś oszukuje
i jak wygrać
z czarnookim oszustem.

XX ZMARTWYCHWSTANIE

Las nocą szemrał tysiącem głosów
od pisków i szczebiotu,
po jęk upadających drzew
oraz dudnienie rzeki
zamkniętej w kamiennym korycie.
Nerwowo pocierałem obrączkę
znak mojego małżeństwa
i szczęścia w ramionach ukochanej.
Dziesięć metrów ode mnie leżał jeleń
potężny byk o olbrzymim porożu.
Od czasu do czasu drgał,
jakby miał się obudzić,
ale to czerwie poruszały się pod skórą.

XXI ŚWIAT

Nosiła się na gotkę.
Nie mówiła o sobie niczego,
ale wydawała się wiedzieć wszystko,
znać odpowiedź na każde pytanie.
Kiedy wszedł do szkoły z bronią,
natychmiast to wyczuła.
Ledwo zdążył dobyć giwery,
zanim mu ją odebrała,
żeby strzelić dwukrotnie w podłogę.
Jedna kula dla ofiary, jedna dla niego.
Odebrała im możliwość niesienia śmierci.
Złota łuska potoczyła się po podłodze,
a cisza dzwoniła nam w uszach.
autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Salymon
Salymon
2021-09-10
Ach moja droga Meyling... Wieża moim faworytem. Pięknie CI to wyszło.


Meyling Nall
2021-09-10
Dziękuję :)


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności