Dziewięć pytań...
Czy bezsensu w sensie szukać, za nic nie dać się oszukać?
Czy niewdzięczność wdzięku tropić i następnie wdzięcznie stropić?
Czy przesądne sądne życie wieść otwarcie zamiast skrycie?
Czy być malkontentką w życiu, kontestować bezsens picia?
Czy wciąż młodnieć gdzieś w młodniaku z młodym winem z tataraku?
Czy wątpliwe wątpliwości wynikają z nieśmiałości?
Czy rzeczownik narzeczony, bardziej jest już przyrzeczony?
Czy być ciotką „dobra rada”, co bez sensu ciągle gada?
Któż mi da odpowiedź prostą? Wynagrodzę śmiechu chłostą :)