Niebieska koszula
przegoniła czerń wspomnień.
Słowem "moja" nakazałeś światu zapomnieć o mnie...
Zgodziłam się na to wbrew sobie.
Ledwie muśnięta twym wzrokiem o poranku,
poganiałam dzień...
Oddaj mi noc!
Szeptem wymawiałam twoje imię,
bojąc się że usłyszysz jak krzyczę, pełna strachu o jutro.
Zazdrosny o deszcz na moich włosach,
trzymałeś parasol pilnując,
aby żadnej kropli nie udało się zbliżyć do mnie.
Zadręczałeś siebie i mnie,
pozbawiając slowo "kocham" powietrza.
Drżała niczym kamerton futryna,
kiedy ze złością trząsnąłeś drzwiami...
domagając się uwagi.
Nie pozwalam ci więcej pytać.
Nie ma sensu twoja niebieska koszula.
Już nie!
13.10.2016