Baśń biblioteczna cz1/5
(oczywiście oprócz odwzajemnionej miłości) może być to, że jej wybranek jest obiektem ogólnego szacunku i westchnień innych? Chyba nie. Czas mijał i jak to bywa w normalnym świecie zimy przychodziły po jesieniach, lata po wiosnach. Przemijały susze i lata, w których bez parasola wychodzili jedynie desperaci, a ich uczucie na przekór wszystkim okolicznym zmianom stwarzało wrażenie nieprzemijającego jak granitowa skała. Żyli tak bezproblemowo w nieopisanej, baśniowej idylli. On jej codziennie z rana grubym, dostojnym głosem opowiadał, co tam ciekawego dzieje się w jego włościach. A to, że brzoza wypuściła młode listki, albo że w buczynie spacerowały dziki, najpewniej szukając smakowitych orzeszków, lub że najstarszy ze świerków zamówił wizytę dzięcioła lekarza, gdyż jak wieść niesie dokuczały mu od dawna robaki. Dzięki niemu sosna też dokładnie wiedziała ile to grzybów wyrosło ostatniej nocy i ile razy wczoraj odwiedziła go sójka sprawdzając czy żołędzie są na tyle dojrzałe by je można zacząć podjadać. A gdy już wysłuchała królewskiej relacji sama obrazowo, opisywała mu, co też słychać w „dalekich krajach”. Czy nie widać gdzieś na horyzoncie dymu. Czy w sąsiednim zagajniku liście na starej topoli nie zwiastują szybszego nadejścia chłodów. Czy w oddali na niebie nie ma śladu deszczowych chmur. Jakie to dziś dziwne, warczące obiekty przemknęły po czarnej wstędze. Ile to cudacznych, różnokolorowo przybranych żyjątek weszło do ich przepastnego lasu, by skraść wczoraj wyrosłe grzyby. Mówiąc szczerze nazywała je po prostu szkodnikami, a czasami nawet pasożytami. Bo w sumie jak można w końcu nazwać kogoś kto śmieci, hałasuje, rwie wszystko bez opamiętania, straszy i zabija zwierzynę, gdzie popadnie rozpala ogień, a nawet przewraca drzewa, by potem z ich martwego drewna budować dla siebie schronienia. Sprawa z tymi niszczycielami była jednak odrobinę zawiła. Któregoś dnia patrząc w stronę zachodzącego słońca zobaczyła jak grupka szkodników z zapałem, na sporym kawałku przyleśnego pola coś sadzi. Niby nie było to niczym osobliwym, gdyż niejednokrotnie przyglądała się podobnym staraniom tych dziwnych żyjątek, jednak przy dokładniejszej obserwacji okazało się, że te niby szkodniki zasadziły spory teren malutkimi sosnami. Nikt w starym jarze nie mógł tego w żaden sposób zrozumieć. Złośliwe świerki trzeszcząc w niebogłosy, nawet chciały zamówić dzięcioła by sośnie wykuł dziuplę, to może wtedy się jej wzrok poprawi i nie będzie plotła takich głupot. Bo w końcu jak to możliwe? Przecież kornik nie sadzi nowych drzew. Niesmaczna uwaga wygłoszona przez iglastych szyderców ukłuła również dotkliwie władcę, który głośnym trzaskiem suchej gałęzi okazał swoje zdenerwowanie. Kolejny dzień przyniósł jeszcze bardziej kuriozalną wiadomość. To, że cały sosnowy żłobek został ogrodzony siatką, przyjęto z jeszcze większym zdziwieniem. I znowu nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego? W końcu, przecież drzewa nie znają pojęcia ogrodzenia. Dla nich cały świat jest wspólny i gdzie padnie nasionko tam jego ojczyzna, a tu nagle jakiś płot. Przecież drzewo nigdzie nie ucieknie. Na rozpatrywaniu takich i podobnych dylematów minęła mieszkańcom jaru reszta lata i cała jesień. Oczywiście, były też codzienne kłótnie o dostęp do słońca, o rozpychania się gałęziami, o kolejkę do lekarza, które to z salomonową mądrością musiał rozstrzygać miejscowy władca, ale wszystko to było niczym w porównaniu z nieoczekiwaną tragedią, którą miała przynieść nadchodząca zima.
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Od razu widać lekkie pióro. Czytając a raczej odbierając tekst od razu na myśl przyszły mi opowiadania Muminków. Czuję tę samą magię. Uważam że powinieneś napisać nowy "rozdział" doliny Muminków. To czego mi brakuje w tekście to dialogów. Jako wstęp do opowiadania jest trochę zbyt długi, dialogi by pomogły. Ale nie upieram się przy nich. Jednak kolejnej części już sobie bez nich nie wyobrażam. Zresztą końcówka "wstępu" fajnie się rozkręca i za to brawa a za wspomnienia, magiczne z Muminkami z okresu dzieciństwa daję 5/6 bez wahania.
P.S. Gdy nie dziękujesz za otrzymywane komentarze dajesz sygnał Forum że Ci na nich nie zależy. Oczyść głowę z innych portali, teraz jesteś z Nami.
Pozdrawiam! :)
Pierwszy fragment kończy się niepokojącą zapowiedzią zmian! Jestem urzeczona utworem!!! 5/6
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, za piękno słowa:))🌟
Autor poleca
Autor na ten moment nie promuje wierszy
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności