Brodacz
co za ulga.
Zarośnięty i drapiący,
jak Twoje myśli,
wyglądasz prawdziwie.
Myśli, włosy, słowa -
Nastroszone miewasz
gdy chcesz.
Nie wiem co wtedy robić.
Tak trudno je uładzić...
Patrzymy w lustro razem...
Patrzysz tak,
jakbyś widział siebie
pierwszy raz.
Uważnie gładzisz
każdy pojedynczy włos...
Nie pod włos - krzyczę w myśli.
Bo zjeżysz się jak kot.
Taki łaciaty, kocur dachowy...
Weteran podwórkowych bitew.
Widzę jak dumnie
patrzysz sobie w oczy.
Uśmiecham się
do Twojego odbicia,
może ono zauważy
moją obecność.
Po co mi to? - pytasz w myślach.
Wiem co odpowiedzieć -
dla mnie!
Wierzę, że tak.
Ooo, mleko masz pod nosem.
Nie pierwszy raz przecież
więc czemu tak wstydliwie
wycierasz je ręką.
Mam nie widzieć?
Nie widzę więc.
Ostatnia kropla
spada mi na dłoń.
Zgolę - mówisz...
Zgól - odpowiadam...
W końcu jesteś dzikim kotem,
lubisz czuć się wolnym.
Może jutro...
Gasisz światło
i machasz z rezygnacją ręką.
Przytulam się mocno.
Czemu pachniesz pomidorową?
Lubię pomidorową.
Taka szorstka pomidorowa,
drapie przyjemnie.
Zostaw...