Wiek chrystusowy
I wchodzę w noc bezkresną głębię
I wchodzę w dal w mą schizofrenię
Ból samotności szaleństwa pełnię
Minęły dni miesiące lata
Pełne goryczy opadły mnie
Wiek chrystusowy i koniec świata
Kto będzie śmieciem okaże się
Słowa posiadłem posiadłem sen
Słowa psychiczne upiorny sen
Biblia czytana Biblia to ja
I święty głos co z wolna drga
Stracony miraż a jednak trwa
Obita dusza pocięta twarz
Widziałem wiele dobrze was znam
Gros ludu ziemi to swołocz zła
Otworzę szafę by wyjść na świat
By mamić gracją okrągłych fraz
Stanąć mesjaszem wśród klątw i plag
Dać złudny pokój dostatek ład
A wszystko po to by padł na twarz
Fałszywy papież i każdy z was
Chcę pełnej chwały tron na tle gwiazd
Tuż przed paruzją póki jest czas
Będzieta mieli wszczepiony chip
Kontrola szczelna Wydatków i
Gotówka zniknie wprowadzę dryl
I sam osądzę kto może żyć
I będę bogiem choć krótki czas
Motłoch uwierzy i w to mi graj
Ku zgubie bliskich zaciągnę wam
Rozdepcę świętych ilu się da