Chocholi taniec
zbierają się wokół cienie
wszędobylskie demony
chcą mnie zdeptać
rozszarpać
zgnoić
moje opuszczenie
wywęszyli w powietrzu
złapali się za łapska
w chocholim tańcu
dokazują
plują
szydzą
tej nocy chciałem by przyszedł
On
chciałem estymę
dla mojej twórczości
chciałem Go choć przez chwilę
przy sobie
by choć przez chwilę żyć
Pan się odeń odwrócił
a specjalnie się umalowałem
nałożyłem eleganckie szpilki
ogoliłem się
umyłem i wypomadowałem włosy
wdziałem czerwoną suknię
postawiłem na stole butlę z winem
- skąd więc te k..wa demony
dostaję chyba p..rdolca
nie mogę przebić się z płaczem
On mnie zapewne przekreślił
- a przecież zrobiłem się dziś
„na bóstwo”
byłem dystyngowany
byłem spragniony bliskości
taki prawdziwy
wyczekujący…
