Sen i jawa
Ze snu studni mnie wyciąga
Do myślenia znowu zmusza
W jawy koszmar dźwiękiem wtrąca
Płynąc przez ocean nocy
Światło dnia za cel obieram
Pędząc już co koń wyskoczy
Rodzę się albo umieram
Znów kolejny dzień przede mną
Znów śniadanie, szkoła, praca
Tęsknię zaś za nocą ciemną
Gdzie myślami ciągle wracam
Sen zagadką jest odwieczną
Żaden człowiek go nie zgłębił
Podróżując Drogą Mleczną
Wciąga nas wgłąb swojej czerni
(c) Kmicitz 2015