Szatan
przez tych co mnie bronić mieli
Złemu składam dziś pokłony
by mnie do swej armii wcielił
On nie zdradzi jak kobiety
Da mi wszystko czego chcę
To pułapka jest niestety
O czym doskonale wiem
Więc nie powiem, że pomyłką
Był mój nieuważny krok
Z cierpliwością na to tylko
Czeka siedmiowymiarowy smok
I nasuwa się pytanie
To, którego nie chcę zadać
Kiedy, gdzie i co się stanie
A On wie lecz nie chce gadać
I dlaczego On tak czeka ?
Na czym mu zależy znów ?
Czy jest miejsce dla człowieka
W ciemnym zimnie pustych słów ?
Ojcze chrzestny mój, Szatanie
Ołtsajderów opiekunie
Armia ludzi z Tobą stanie
Z Piekła lawą w Kosmos runie
Buntowników przewodniku
Ratunku desko ostatnia
Hazardzistów przodowniku
Pustelników duszo bratnia
Czego nam powiedzieć nie chcesz ?
Ciężar grzechu niosąc z sobą
A Ty tylko się uśmiechniesz
Pokłon śląc dziś naszym grobom
Więc czekamy sobie razem
Na coś co się spełnić musi
Co przyszłości jest rozkazem
Smutne dźwięki w Kosmos nuci