Chemia
Dziś śnił mi się znów ten pierwszy moment,
kiedy to wzrokiem dotknąłem bioder,
a na twych piersiach gorące dłonie
stoczyły pierwszą walkę z mym lodem.
Od nowa cały przyśnił się spektakl
huśtawki wszystkich intymnych doznań,
gdy pokazałaś mi, jak do piekła
łatwo i z nieba spaść nagle można.
Rano obudził mnie świtu dotyk,
zbudził też żądze, wróciła chemia.
Zacznę całować od którejś stopy,
a dalej język pójdzie w ślad chcenia.
Witold Tylkowski