Połowa drogi
Ze wzrokiem wpatrzonym w marzenie
Więc głowę odwracam by drogę mą krętą
Odmierzyć milowym kamieniem
Tych ludzi spotkanych po drodze przypadkiem
W pamięci utrwalam bezkresnej
Ich twarze, uśmiechy i oczy rozsiane
Na szlaku zamkniętym za wcześnie
Poczekam tu chwilę, pomyślę, odpocznę
Nim los mnie znów krzykiem wygoni
Choć męstwa mi nie brak i siły mam dużo
Nie umiem się przed nim obronić
Lecz dokąd prowadzi ta droga krzyżowa
I gdzie jest kolejna przeszkoda ?
Sieć szlaków przyszłości wyświetla i chowa
Cierpliwość, rozsądek i zgoda
Nie patrzę też w przeszłość ze smutkiem i żalem
Bo na to jest jeszcze nie pora
Krwi, potu i łez nie szkoda mi wcale
A serce nie boli od wczoraj
Choć głosy przeszłości już teraz wołają
Bym wrócił i został już z nimi
Ja słucham jak werble przygody mi grają
Wstecz patrząc oczami mokrymi
Podnoszę więc plecak z doświadczeń bagażem
I ruszam wprzód raźnym krokiem
I znów się zanurzam w kalejdoskop zdarzeń
Świat chłonąc wpatrzonym w dal wzrokiem
(c) Kmicitz 2018