Erotyk IX
Płaszczem bezruch dnia zgasił i owinął.
Ostatnią łzę kamienną wykropił i wtedy
Nadzieja zjawiła się z pąsową miną.
Po burzy barwy tej pierwszej, soczystej
Trzeba i spojrzeń twych, morza błękitu,
Sukni zrzucanej ruchem powłóczyście,
Przed lustrem widoku ciała z aksamitu.
Kiedy wpatrujesz się w lustro namiętna,
Pieścisz się sama nieporadnie i niedbale.
Całkiem już naga i pierwotnie tak piękna,
Gdy opinasz w dłoniach piersi wspaniałe.
Jakże zazdrosna o kształty tam lśniące,
Przesuwasz dłoń po skórze smakowicie.
Nabiera kształtów obraz marzeń nęcący,
A dotyk nagradza pragnienia sowicie.
Naraz wyciągasz dłoń gestem kuszącym.
Więc spiesznie do twych kolan przypadam
I wdycham zapach w skłonie gorszącym,
I w mały świat pogrążam się i zapadam.
A kiedy łuk bioder nade mną się kołysze
I niewypowiedziane zbliża się niezbicie,
W wyrzucie rozkoszy spełnionej usłyszę:
Mnie bardziej pożądasz, czy moje odbicie ?