Erotyk VI
Bądźcie strzeliste jak brzozy pachnące i
Jak łąki kwietne, które tchną świeżością.
Bądźcie jak smukłe dziewczęta jesienne,
Skąpane w barwach i uległe, płomienne, i
Jak panny, które w dziewiczym siedlisku
Szare dymy śpiewem zaklinają w kolisku.
Panny moje w sukniach z wiśni, z brązu,
Orzechowe panny łaskawe, okrycia swe
Porzućcie i gorliwe przystąpcie zabawie.
Nie czas bieli ciał wstydzić się lśniącej,
Dotyku ciepła ani myśli grzesznie nęcącej.
Słodka nić zaprowadzi na krańce czułości,
Czas zwolni a serca przyśpieszą z radości,
Zaś ciała w grze, wstępnie i bez pośpiechu,
Poznają swój kształt oraz zapach oddechu.
W dolinach ciał zatoną, zawisną na ustach,
Czym jest prawda, ujrzą i stopią w pokusach.
Poznają splot i kontur, i wzgórza złamanie,
Aby pieszczot spełnić najśmielsze żądanie.
Uchwycą piersi obraz śmiały w tle zieleni,
Nabrzmiałych sutek kolor w piasku odcieni.
Twardych i miękkich, jędrnych, dorodnych,
Skorych pieszczotom oraz pieszczot żądnych.
Niech wasze łona w dziwnej rozwartości
Przyjmą naprzemiennie rozkosz twardości.
Dziewczęta radosne, dziewczęta wiosenne
Teraz bezwstydne i w żądze brzemienne.
Połączmy nagość w kruchy łuk Erosa,
Z ustami na ustach, na oczach, we włosach.
Z ustami, co wydadzą jęk pierwszy, błagalny
I które wykrzyczą ostatni, bez cienia skargi,
Aż zdrój wstydliwy wybije, skórę kryjąc i wargi.
By na skrzydłach Psyche w osobliwej chwale
Unieść się razem gdzieś daleko lub wcale.
Zrzuciwszy ciężar, lekko, tam i z powrotem,
Aby choć przez moment zatracić się lotem.
Panny sercu bliskie nie odchodźcie jeszcze,
Póki spełnienia w sercach nie zamieszczę.
Byśmy w ukojeniu i w niezwykłości chwili,
Ani z kropli słodyczy jednej łzy nie uronili,
Zanim odejdziecie w kolorowych wstęgach,
Beztrosko kołysząc, kołysząc w okręgach.
Z brązem i złotem, z czerwienią na licach,
Wdzięcznych dwóch gracji, w ich tajemnicach.