paranoja
o czwartej dwadzieścia w piątek
wybrałem się by zobaczyć
co jest hen za horyzontem
niech Państwo raczą wybaczyć
na razie Wam nie opowiem
bo za dnia dojść nie zdążyłem
jutro na pewno się dowiem
i powiem co zobaczyłem
sobota: ścisk – jadę busem
czas pędzi i nie chce czekać
choć lecę tam hydroplanem
horyzont wciąż jest daleko
niedziela i znów to samo
nadal tam dotrzeć nie mogę
jak długo to będzie trwało?
może wybrałem złą drogę?
horyzont spać się położył
albo gdzieś poszedł na spacer
lub czapkę niewidkę włożył
dziś więc go nie znajdę raczej
poniedziałkowy poranek
zerkam w kierunku przeciwnym
w ułamku chwili zdębiałem
widok doprawdy przedziwny
kiedy i jak to się stało?
horyzont jest teraz z tyłu
wszystko mi się pomieszało
nic nie jest takie jak było
kompletnie się pogubiłem
kalendarz wskazuje… piątek
widocznie czas się zatrzymał
wraz ze mną za horyzontem