Węzeł gordyjski
Zaplątana w myśli
nicość ją pochłania
/a może warto byśmy.../
już warto swe pogania
ona już nic nie chce
za dużo w życiu miała
i sen też śniła we śnie
i we śnie go zadźgała
patrząc w czarną paszczę
styczeń odnajduje
po głowie go dziś głaszcze
w usta go całuje
przeprasza za nadzieję
w wierszach napisanych
ona raczej nie jest
wśród uczuć wskazanych
na żwirowej ścieżce
dotyka samotności
nieświadoma jeszcze
praw do tej nicości
prawa do milczenia
co sens na barkach nosi
wykrzyknik to pozmieniał
/nie pragnij/ o to prosi...