W dobrą stronę
Stawiasz je ostrożnie zawsze po kolei
w poniedziałek zawsze myślisz o niedzieli
pierwszego nie pamiętasz taka już zasada
nim spojrzysz za siebie drugi trzeci pada
czwarty krok być może w życiu nieistotny
piąty też przed siebie jak kamfora ulotny
z szóstym już przystajesz myśląc co jest dalej
zaczynając siódmy pod rękę bierzesz żale
ósmy uczy pokory szczery jest na wskroś
dziewiąty czekając na ciebie zabiera ze sobą coś
dziesiąty ciągnie cię w bok co jest irracjonalne
jedenasty weryfikuje myśli twe nachalne
z dwunastym się zrównując tak wiele już za tobą
kolejne wciąż czekają choć zawsze będąc sobą
uczą grzeszą planują los twój układają
czyniąc każdy następny do końca cię zbliżają
drogi która niesie ślady butów przeszłości
po których stąpasz z nadzieją w poszukiwaniu przyszłości