Ziemi niedotykanie
Czy nigdy do końca nie wrócę?
Wiatr wieje, odwraca liście
Gdzie jestem Kochani powiedzcie
Co traktem w dole przeszliście?
(Ref.)
Mam ręce
takie jak Wy
i głowę jakby podobną
Lecz ziemi
twardej choć bym
chciała - całkiem nie dotknę
Widziałam Was przed momentem
Idących ubitą drogą
I wyciągałam już ręce
Lecz wciąż Was sięgnąć nie mogę
Do końca Was nie dogonię
Czas chyba przestać się dziwić
Kochani moi mijani
Roztropni, przezorni, uczciwi
Nie wińcie mnie za to Drodzy
Lub wińcie – to Wasze prawo
Choć będę bardzo się starać
Codzienność mi wyjdzie kulawo