Ciekawe...
Dzisiaj poszłam do spowiedzi
choć przed sobą samą
uklęknęłam w konfesjonale krótkiego życia mego
głowę oparłam o drzewo otulona lasu cichego ramą
na ucho mu się zwierzyłam z grzechu raczej jedynego
moja słabość to dla mnie codzienna obojętność
ona rządzi mym światem jest w tym bardzo doskonała
pychy bluźnierstwa wyrachowania posiadam umiejętność
mój lęk z odwagą kpinę z prawdą żalu stuła pojednała
wzroku nie opuszczam bo przecież w imię dobra kłamię
głowę zadzieram wysoko gdy naprzód mknę przez świat
nie boję się zmienić zdania z ironią idę ramię w ramię
pomiędzy ludzkimi słowami obłudzie nie dopisuję dat
mówię wszystkim co tak bardzo usłyszeć chcą w danej chwili
pocieszam choć skrycie nie życzę Im dobrze wcale
oni widzą we mnie przyjaciółkę są dla mnie mili
gdy płaczą z satysfakcją witają się moje morale
i chodź w ogóle od powietrza nie oczekuję rozgrzeszenia
żeby własnego sumienia nie przepraszać bardziej i goręcej
las przytula mnie duszami doznającymi potępienia
wypuszcza z ram mówiąc
"Idź i nie grzesz więcej..."