Perłowe przeznaczenie
Wiele w życiu widziałam
oczy ludzi czyny
patrząc analizowałam
dociekając przyczyny
była miłość jej pozór
co zwodzi kołysze
albo zawiść jak dozór
chaos zmieniający się w ciszę
myśli twe niewinne
wnikliwe spojrzenie
usta szeptem uczynne
i spełnione marzenie
potem spacer w chmurach
obietnice rzeczone
zaplecione w sznurach
przysięgami dręczone
idąc teraz przed siebie
nie trzymając dłoni
widzę niebo w niebie
błękit szarość goni
a gdy już dopada
słów na wiatr rzuconych
perłami deszczu spada
by obudzić straconych
w pustych oczach odbiciu
cień nadziei stęknie
podam rękę życiu
nim korali sznur pęknie