wenecjanka
jestem twoim alter-ego
w lustrze niemo w oczy patrzę
pod powieką czując niemoc
koloruję głębię nacięć
dłonią w której czerwień bystra
spada w ramy kruche łono
wygładzając taflę lustra
wciąż pozwala jej zapłonąć
aż rumienię się pod skórą
twarzy co wpatrzona we mnie
jest tak gładka jak to lustro
co odbija duszy głębię
.
serce to kuźnia sztucznych ogni
czerwonych iskier w krwioobiegu
co opadają niczym krople
na mojej duszy białym brzegu
i barwiąc krwawo jej niewinność
udają noworoczne święta
chociaż w nich mieszka owa przeszłość
o której nie chce się pamiętać
a serce bije jak kowadło
wierne tej formie co się kruszy
jak sztuczne ognie świecąc jasno
barwi czerwienią rąbek duszy
.
wczoraj widziałam wszechświat zamknięty
w małej kropelce deszczu co z nieba
spadał na ziemię troską wyschniętą
której dżdżu życia więcej potrzeba
więc zaginając przestrzeń błękitu
łzy pana boga strząsnęłam z chmury
by twardej ziemi zmiękło serducho
choć krajobrazem bywa ponurym
to przecież miłość co w krew wsiąknięta
zmiękczy się małą kroplą wszechświata
wystarczy tylko to zapamiętać
w posusze uczuć się nie zatracać
. fantasmagorie .