Paroksyzm
wysypiska,
na podpałkę las za lasem
szybko znika,
pływa gdzieś na oceanie
śmieci wyspa,
i topnieje wciąż uparcie
nam Arktyka.
Wysychają wielkie rzeki
bezpowrotnie,
jałowieją dobre gleby
przez erozję,
co dzień chłonie czeluść rzeźni
zwierząt krocie —
to dlatego świat głód cierpi
paradoksem.
Wymierają co godzinę
dwa gatunki,
zatruwają ludzie dymem
innych ludzi,
to już są ostatnie chwile,
by się zbudzić,
lub nas Ziemia paroksyzmem
w groby zrzuci.