Kiedyś gdzieś... (Wieczór na dancingu)
Kilka słów wyjaśnienia.
Wiersz pierwotnie miał inny tytuł, zauważyłam, że zmieniwszy go spowodowałam, że wiersz jest odbierany jako erotyk a nie takie było zamierzenie. W związku z tym uzupełniłam tytuł, żeby odbiór był bardziej zgodny z moją intencją, chociaż użyte tu słowo "dancing" już wyszło z obiegu.
Przepraszam, nie zorientowałam się od razu, że zmiana tytułu zwiedzie czytelnika na manowce.
I miłe tony wesołej piosenki.
Pamiętam wzrok Twój pełen namiętności,
Zaklęcia tkliwe, szeptane w czułości.
Nie dałam wiary Twym słowom i oczom,
Choć czas mi z Tobą płynął tak uroczo.
Istniała dla nas teraźniejsza chwila
I tylko ona się wtedy liczyła.
Daleko brzmiało przeszłości wzdychanie,
Nie obchodziło, co potem się stanie;
Nieważna była ni przeszłość, ni przyszłość,
Lecz to, co ciepło w Twych oczach zabłysło.
Ktoś czekał na mnie, ktoś inny na Ciebie:
Nic to – tej nocy żyliśmy dla siebie.
Dobrze nam było spojrzeniem się kochać
I dłonie splatać, i w usta się cmokać.
Nie chciałam tańczyć, lecz muzyki słuchać,
Ty próbowałeś ustami mnie szukać.
Czułam się błogo, mając Cię przy sobie,
Zwłaszcza, że koniak zawirował w głowie.
Chwile umknęły – zostaną w pamięci.
Ich urok wspomnieniem dziś jeszcze nęci.
Nie żal, że przeszły, lecz dobrze, że były;
Niespodziewanie me życie zmieniły…