pasodoble
przewlekam błękit na czarną stronę
materii w której ukryte fobie
zawsze gotowe rozpocząć taniec
nocy gorącej jak pasodoble
więc się ubieram w modrą sukienkę
a w dłonie biorę połówki serca
w czarne ramiona tęsknoty pędzę
roztańczyć w sobie księżyc i słońce
fobiom dać w mordę dumę rozgrzeszyć
w rytmie nut które spełnieniem miękną
przewlekam błękit snom na pociechę
odkrywam nowe nieznane piękno
- strażnica -
jutro wstanie nowe słońce
ponad światem zmartwień drobnych
i zabłyszczy rosą z łąki
jak perlisty ranny koncert
popłyniemy w świt różany
nim nas kolce przepołowią
i zasklepi się w nas pamięć
o dniach które trącą zbrodnią
szklanych gestów nad przepaścią
tej co wilcze zęby szczerzy
i udaje barwną jasność
byśmy mogli nadal wierzyć
w to że nowe słońce wstanie
i wygładzi zmarszczki wszystkie
a deszcz nas obmyje majem
nim zostaną tylko zgliszcza
.