Hilary
nie odmieniaj mnie przez słowa
których próżność świeci pustką
mi wystarczy nowy ranek
i codziennych spojrzeń lustro
tam się mieszczą wszystkie myśli
w obrośniętej bluszczem ramie
kiedy poza nią chcę wyśnić
jak odmieniasz mnie przeze mnie
i spod ciebie na wprost patrzę
poza lustro . w przestrzeń duszy
nie odmieniaj mnie inaczej
niż przez okulary wzruszeń
.
popatrz jak się niebo marszczy
obłokami spod katedry nieba
gdzie się błękit zaszył w deszczu
by się kroplić w perły słów co zbierze je poeta
pod pazuchę cicho schowa
wróci w progi swego domu
i spróbuje kolorować tak jak pióro mu pozwoli
a fantazja ramy zmiękczy
prozy co dotkliwie boli
wdziera się pomiędzy wersy
.
płacz dziecino . płacz serdecznie
niech łzy zmyją wszelkie grzechy
dni co zdarły maskę wierzeń
w to co było ci pociechą
nazbyt krótką i nietrwałą
choć odbitą w snów kolorze
płacz dziecino . idź na całość
niech łza wierzyć ci pomoże
że przed tobą niebo czyste
a na ziemi tylko zieleń
którą włożysz w swoją listę
w łzach umytą . pełną wierzeń
.