grzech pierworodny…
w niezmiernej walce w mozole życia
w oddaniu wzajem dla siebie ludzi
i w codzienności gestów milczących
w których sam Pan Bóg nieźle się trudzi
w zakłopotaniach niedomówieniach
krzykach po ciszy nieogarnionej
spuszczamy ciężką kotarę jakby
po każdej dobie diabeł ogonem
zmiatał wszelakie niedogodności
zmieszane z prawdą i fałszem w całość
to byt nasz szary pusty nijaki
to gniew wdziergany w ludzką niedbałość
a wystarczyłoby odpuszczenie
lecz tu pytanie po co się trudzić
lepiej stać z boku i wciąż narzekać
że ktoś się z ręką w nocniku zbudził
lepiej pretensje mieć lecz do kogo
każdy z nas przecież bez wszelkiej skazy
nim się odezwiesz pomyśl w milczeniu
kto z ludzi wolny od grzesznej zmazy…
################################