1 listopada.
nie tylko raz do roku.
Czuwam nad tobą z góry,
gdy pływam wśród anielskich obłoków.
Ogrzejesz mnie ciepłem znicza,
modlitwą otulisz serce.
Smutek cię dopadnie,
a potem zapomnisz, jak zawsze.
I jak świeca w podmuchu wiatru,
twa pamięć o mnie wygaśnie.
Więc póki możesz zostań,
nie odchodź tak prędko.
Czekają mnie miesiące samotności,
dni się zleją w jedno,
przeminie rok cały,
nie pojawisz się ani raz.
Dlatego zostań, jeszcze chwilkę,
niech przeminie listopadowy czas.
I zasnę, na wieki, utulony.
Kolejny już raz.