Ruletka życia
Siedząc na zydlu, albo na tronie,
czyś jest żebrakiem czy też cesarzem,
dzisiaj w podzięce składaj swe dłonie,
gdyż nie wiesz jakim jesteś szczęściarzem.
Żeby zaistnieć między żywymi
i mieć chwil pięknych moc do przebycia,
kiedyś z siłami swymi mikrymi
wystartowałeś w gonitwę życia.
Pierwszy z miliarda wawrzyn zdobędzie,
a przy okazji miałeś te fory,
że los przyjaciel miał to na względzie,
byś w świat nie wkraczał poważnie chory.
Szczęście, że matka cię pokochała
czując pod sercem serduszka bicie,
i choć moc przeszkód przed sobą miała
podjęła walkę o nowe życie.
Trzeba fortunie składać pokłony
za dobrą babcię, ojca i ciocie,
iż nie krakały jak czarne wrony
żeś jest przekleństwem na jej żywocie.
Chociaż nie starczy dziś na fryzjera,
na wczasy w Turcji i nowe szmaty
będzie jej szczęściem co dech zapiera,
w święta odwiedzi, pomoże w pracy.
Sukces świętujcie, że was wybrała
zamiast lenistwo, tudzież karierę.
Że w brudnej beczce nie pochowała,
grzebiąc wraz swoje skrupuły szczere.
Za ten fuks losu kosmicznej miary,
dziś opaczności przekażcie dzięki,
dla swojej matki grajcie fanfary
za jej oddanie, miłość, udręki.