Co ty na to?
Frywolne lato, a co ty na to?
Że ukradkiem, gdzieś w potoku
będę kąpał się o zmroku
nago, lecz nie sam, ale z Agatą?
Lato?
Bogate lato, a co ty na to?
Że w ciemny bór dziś wyruszę
po jagody, no bo muszę
zjeść je, wraz z cukru łyżką czubatą?
Lato?
Deszczowe lato, a co ty na to?
Że pobiegnę przez kałuże
niosąc w dłoniach żółtą różę,
by w parku zmoknąć z piękną Beatą?
Lato?
Słoneczne lato, a co ty na to?
Że pod lipą blisko Łeby
rozłożę w mig hamak, żeby
zasnąć w nim razem z rudą Renatą?
Lato?
Upojne lato, a co ty na to?
Że szczęściem swym jak szampanem
upiję się, gdy nad ranem
kurs anatomii przejdę z Donatą?
A pij, nektar mój powoli.
Niech serce się zadowoli.
Zaplataj w swe włosy słońce,
wszak czmychnę za trzy miesiące.