Klakier
co żyje z tego, że wrzeszczy "hura!"
Bijąc oklaski, sypie błyskotki,
nawet gdy szmirą wonieją zwrotki.
Żadna zasługa, w tym ni zasada.
Zwykła prywata, wszak tak wypada.
Żądają bisów dla całej sali,
choć w sumie wiersza nie przeczytali.
Uwag nie widać, wszystko jest cacy,
wiersz na piedestał bracia rodacy.
W większości wszystkie wpisy jednakie.
„Ależ cudowne. To ja, twój klakier.”
I tak się mnożą głośne wiwaty,
gdyż klakier również czeka zapłaty.
Z tego się rodzą wielkie kariery.
W sposób otwarty, wszak każdy "szczery".
W sumie, czy kazał ktoś pisać szczerze?
I czy właściwie ktoś to spostrzeże?
Starczy uczciwość złożyć na szali,
i wszystkich wokół zawzięcie chwalić.
Cóż, każdy w końcu kocha klakiera,
który nie skrzywdzi, nie sponiewiera.
Tylko strach czasem spytać o świcie,
co też nam powie w lustrze odbicie.