Bluszcze
bo wierszem już pisać nie umiem,
że mnie wciąż boli ta miłość,
i że zapomnieć nie umiem.
Włożę w kopertę pachnącą,
i pocałunkiem zakleję
a potem po raz ostatni
gorzkimi się łzami zaleję.
Są zakochania jak bluszcze,
wrastają w duszę i ciało,
im mocniej się szarpie korzenie,
tym głębiej będzie wrastało.
Lecz nie wypada się dręczyć
bluszczem, co miłość udaje.
Gdy karmić przestanie się łzami
wysycha i prochem się staje.
Bo zakochania powinny
miłości kwiatem zakwitnąć.
Gdy stają się bluszczem wijącym
Powinny uschnąć i zniknąć.