Zwierciadło
Nie powiem że się nie boję
Iż zobaczę w nim maszkarę
Czy siebie jakoby marę
Jednak zawszę w nim tylko znajduję
Prawdę którą czasem akceptuję
Widzę brązowe włosy wiecznie roztrzepane
Jakby pijaną ręką malarza malowane
Wiedzę moje usta lekko rozchylone
I jedynki z tego zadowolone
Widzę też brwi tak proste jak potrzeba
W człowieczym życiu wody i chleba
I widzę że jestem tylko człowiekiem
Co starzeje się wraz z swoim wiekiem
I wiem że taki los i takie są już maniery
Że z ludzkiego wyglądu robi się banery
I myślę co się przejmować losowaniem natury
Gdy jest się tu człowiekiem a nie tym co jedzą knury