Mała stacja
smukłe dziewanny na słońcu tkwią,
tęsknie pociągu wypatrują
przy ślepym torze pokrytym rdzą.
Na sennej stacji z dziurą w dachu,
gdzie czas jak wryty w miejscu stanął,
wytarte ślady stóp pospiesznych
wśród koniczyny i łopianów.
W murze się łasi dzikie pnącze,
ceglastą czerwień już zgasił kurz,
sterane ramię semafora
zielonym szalem otulił bluszcz.
Pająk artysta poczuł wenę,
w przestronnym holu starej stacji
na smugach światła nić zawiesił,
dumny z misternej instalacji.
Umarła stacja z dawnych wspomnień,
w trawę wciśnięty tor już od lat.
Zupełnie inny dziś tu rozkład,
a zawiadowcą jest dziki wiatr.