Legenda o czwartym królu
Gdy nad Betlejem zapłonęła gwiazda,
Gdy ją ujrzano w cudzoziemskich miastach,
Czterej królowie wybrali się w drogę,
By hołd i dary złożyć dziecku Boga.
Jeden wziął złoto, bo głęboko wierzył,
Że to, co cenne, do Boga należy;
Drugi kadzidło, którym zwyczaj każe
Podczas ofiary okadzać ołtarze;
Trzeci monarcha wziął myrrę, albowiem
Chciał, by się Jezus cieszył dobrym zdrowiem;
Czwarty wziął worek szlachetnych kamieni,
Pięknych klejnotów, darów matki ziemi,
By przybrać berło i koronę Tego,
Kto jest odbiciem ziemskim Najwyższego.
Z dalekich krajów przez długich dni szereg
Do ziemi judzkiej orszak królów czterech
Dążył za blaskiem nowej gwiazdy, która
Im wyjawiła przyjście królów króla.
Wreszcie do miasta doszła karawana,
Które w proch starła erupcja wulkanu.
Trzech królów dalej poszło swoją drogą,
By hołd należny złożyć dziecku Boga,
Czwarty ofiarom żywiołu chciał pomóc
W odbudowaniu ich zniszczonych domów.
Sprzedał kamienie, które wiózł dla Pana,
Aby opłacić prace budowlane
I sam pracował, aby przed deszczową
Porą zapewnić ludziom dach nad głową.
To co miał z sobą - rozdał wśród biedaków,
A w końcu usiadł i gorzko zapłakał.
Nie miał klejnotów, nie miał żadnych darów,
By je przeznaczyć Panu na ofiarę.
A gwiazda zgasła. Czwarty król strapiony
Nie widząc Zbawcy pojechał do domu
I kiedy smutny wlókł się obcą ziemią
Jakiś blask złoty rozjaśnił mu ciemność:
Hufiec aniołów z nieba zszedł na ziemię,
By się pokłonić królowi czwartemu.
Archanioł, który dowodził oddziałem
Klęknął przed królem i powiedział: "Szalom!
Nie smuć się więcej, bo Jezus mój panie
W twojej ofierze ma upodobanie."
.