Z Pojezierza Drawskiego
Pewien rolnik gdzieś w gminie Jastrowie
Dynie sobie hodował na głowie,
A w halołynie
Ścinając dynie
Głowę sobie uszkodził ten człowiek.
Młody chłopak będąc raz w Czaplinku
Pragnął kupić pięć deko landrynków,
Lecz kupił smakowy
Kondom bananowy,
Bo landrynków zabrakło na rynku.
Policyjny bard pewien spod Wałcza
Opisywał w swoich wierszach pał czar,
Aż raptem jakaś blad'
Jak nie krzyknie: "Małczat'!"
Biedny facet się spietrał i małczał.
Żył poeta - lotnik w mieście Złotów
Zawsze tworzyć limeryki gotów.
Lecąc biedaczyna
Drzewom czubki ścinał.
(Twórczość też miał niewysokich lotów.)
Gdy przypadkiem będziesz kiedyś w Człopie,
Tam usługi na najwyższej stopie
Znajdziesz u Joli,
Której nie boli
Nigdy głowa. Zapamiętaj chłopie!