Zgniły grudzień
Wiatr i deszcz (a przynajmniej chmury)
I grudzień. Grudzień szaro-bury
Z pogodą smutną i skisłą,
Kot - jak kot. Mruga na płocie.
Grudzień tkwi we mgle i słocie.
Entrée mu znowu nie wyszło.
A ja bym chciał śnieg iskrzący,
W nocy księżyc, a w dzień słońce,
Jak z najpiękniejszych bajek.
A w owym śniegu główne danie
To byłyby pędzące sanie
Przy wtórze bałałajek.
A tutaj ziemię moczy słota
I wszędzie wokół pełno błota,
I płaczą w krąg ulice.
Może grudniowi chodzi o to,
By uodpornić nas na błoto
(Także to w polityce.)
.