Deszczowy wiersz
Pada
Od tygodnia i wciąż nadal
W rynnach deszcz coś cicho gada,
Żali się, że musi padać.
Szaro
W bramie usnął pijak z ćwiarą.
Chłód się wciska każdą szparą,
No i starość, wredna starość...
Leje
Kiedy zmierzcha i gdy dnieje.
Utraciłem już nadzieję
Na to, że się czymś rozgrzeję.
Bolą
Plecy. Doloż moja dola dolo!
Gdy mi ruszyć się pozwolą
Zrobię sobie whisky z colą.
Ale
Ruszyć się nie mogę dalej.
Nikt mnie nie żałuje wcale,
Tylko płacze deszcz wytrwale.
.