X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Księga króla wiatrów cz5 z?

Wiersz Miesiąca 0
bajka
2024-08-13 17:47

Przygnębiająca atmosfera która aż po sam sufit wypełniła „królewski pałac” i sprawiła, że w głowach zebranych zaczęły się rodzić przeróżne katastroficzne wizje. A to, że nie będzie władcy, a to że każdy będzie robił to co mu jedynie przyjdzie do rozdmuchanej wyobraźni. A nawet to, że już nikomu nie będzie się chciało dąć w żagle i poruszać skrzydła wiatraków. A i to kto będzie unosił szybowce jak wszystkim nagle stanie się wszystko jedno też kilkorgu przeszło przez myśl. Choć to może jest odrobinę dziwne to do tej pory jakoś nikomu nie wpadło do głowy by stwierdzić na jakiej to cienkiej nici wisi pomyślność wiatrowego królestwa. Jedna księga, a właściwie jej brak sprawiła, że wszystko zaczęło się trząść w posadach i z każdą chwilą przybliżało do ostatecznego upadku. I zapewne klocki by rozsypały się po podłodze gdyby nie tajemniczy ciąg dalszy, który czując potrzebę jeszcze kilkukrotnego nastąpienia pojawił nagle się w apatycznym tłumie i stanął tuz obok Ewit, która to była matką Elie i zaczął ją delikatnie popychać. A robił to tak skutecznie, że przerażona kobieta, chociaż niezdarnie próbowała się opierać, po chwili znalazła się w samym centrum spętanego przerażeniem zgromadzenia, tuż przed milczącym, posępnym obliczem króla. W chwili gdy ich spojrzenia się spotkały odruchowo upadła na posadzkę tak jakby chciała się pod nią pośpiesznie zapaść i wtedy właśnie dało się usłyszeć delikatny świst który zrodził się w jej krtani. -To moja wina. To ja jestem winna wszystkiemu -powtarzała uparcie kryjąc wstydliwie swój wzrok przed zaciekawionymi spojrzeniami tłumu.
-Jak to twoja wina? Przecież porwana jest twoją córką? -pytał zdziwiony władca. Wstań i opowiadaj -dodał nerwowym tonem.
W królestwie wiatrów obowiązywała pełna jawność, zatem dalsza część rozmowy również odbywała się przed całym zgromadzeniem. Ewit powoli uniosła swoje zwiewne ciało i w dalszym ciągu wpatrzona w posadkę zaczęła swoja opowieść.
-Wszystko miało swój początek jakiś wiek temu w czasie gdy powoli zbliżałam się do zakończenia szkoły. Miałam wielu przyjaciół i było też kilku takich którzy zabiegali o moje względy. Jednak ja wybrałam Estrota znad wschodniego jeziora. Przy nim zawsze czułam się bezpieczna i szczęśliwa, choć nie wszystkim to było w smak. Szczególnie Wersen znad zachodniego morza nie mógł się z tym pogodzić. Podczas wręczania prezentów nawet skłamał przyznając się do tego który wybrałam, jednak gdy jego niegodziwość wyszła na jaw nie czekał do następnych wręczeń tylko w złości uciekł ze wstydem. Od tamtej pory nie widziałam go więcej aż do dnia w którym z córką uspokajaliśmy nazbyt wybujałe fale. To właśnie on je wywołał. Przyglądał się naszej pracy i jak widziałam nie mógł oderwać wzroku od Elie. Było to jakieś trzy księżyce temu. Potem go widziałam już tylko raz. Dołączył do mnie gdy zdmuchiwałam z piasku ślady ludzkich stup. Nie rozmawialiśmy długo, ale z tego co powiedział wynikało że choć go skrzywdziłam to w dalszym ciągu mnie kocha, jednak jeśli nie może być ze mną to oczekuje że pomogę mu związać się z Elie. W prostych słowach wybiłam mu to z głowy, jednak jego to nawet nie zdziwiło. Uśmiechnął się tylko i dodał. -Co miałem powiedzieć to powiedziałem. Pamiętaj jeśli chcesz jej szczęścia to mnie posłuchaj. Albo ja, albo śmierć i gorycz.
To były ostatnie słowa jakie od niego słyszałam. Nawiedzały mnie od tamtej pory straszne koszmary ,ale starałam się sobie wmówić że to tylko zwidy przerażonej matki i że wszystko ułoży się zgodnie z wyborami i uczuciem Elie. Nie mówiłam o tym nikomu gdyż prawdę mówiąc bałam się trochę śmieszności, oraz nerwowej reakcji mojego męża. Pewnie by zaraz wyruszył, żeby odszukać intruza który zagraża jego rodzinie, a on tu przecież był potrzebny. Jego córka właśnie przygotowywała się do ślubu. A w końcu to były tylko jakieś tam słowa.
-Jakieś tam słowa?!- zakrzyknął nerwowo król. -I co teraz?
-Łapać go. Szukać go. Odebrać księgę – odezwały się głosy z różnych stron sali.
Coraz bardziej narastający harmider przerwał dość ostro władca. - Ale gdzie? Szukaj wiatru w polu. O Wersenie nic nie słyszałem od co najmniej wieku.
Cisza która po tych słowach zapadła na sali oznajmiała niezbicie, że nie koniecznie znajduje się pod jej dachem ktokolwiek, kto miałby coś mądrego do powiedzenia.
-A Visen, najstarszy wiatr zachodni? -zapytał nieśmiałe Eltin. - On wszędzie bywał i wszystkich zna. Zapytajmy go. „On wie lepiej”.
-Tak, zapytajmy, odezwały się głosy z różnych stron. Wyczytać z nich można było nutę uznania, dla tego który jako pierwszy powiedział coś sensownego.
-Dobrze, ale gdzie on się podziewa? -przerwał okrzyki władca.
-Mieszka w starej grocie na północnym cyplu wielkiego morza -zawołał Alden z zachodu, serdeczny druh Eltina. - Miewa się nie najgorzej, choć coraz rzadziej wyrusza w długie podróże.
To co się zadziało po tych słowach można by jedynie porównać do cyklonu nad samotną wysepką. Wszyscy zebrani zapewne nie z nadmiaru odwagi, ale jak mi się zdaje ze sporej dozy ciekawości która to cechowała ten zwiewny naród, nie czekając nawet na sygnał dany przez króla ruszyli w kierunku wskazanym przez wesołego oblubieńca górskiej Rante.
Droga właściwie była wszystkim dobrze znana jednak z uwagi na sporą odległość do pokonania, a również fakt, że każda chwila nieuchronnie przybliżała ich do zachodu słońca, po którym wszystkie leciwe wiatry zasypiały snem kamiennym i nie szło ich dobudzić aż do rana, wszyscy niczym pędzący do mety peleton kolarski nie zważając na nic mknęli jak na złamanie karku. Zastanawia mnie tylko trochę co myśleli ludzie nad czuprynami których nagle przelatywał ten niespodziewany wyścig. Ci którzy wybrali się na popołudniowy spacer najprawdopodobniej do dzisiaj poszukują ulubionych czapek i tupetów, jednak tym którym akurat wtedy zachciało się romantycznej przejażdżki łódką po jeziorze szczerze współczuję przeżytych dramatycznych wrażeń zakończonych nieuchronną kąpielą w nie zawsze najczyściejszej, a już na pewno zimnej wodzie.
Ale do brzegu. Plątanina przeróżnych wiatrów gdy już dotarła do poszukiwanego miejsca dziwnie spokorniała i z szacunkiem ustawiła się półkolem zostawiając jego centrum dla władcy. Ten to spoglądając w niebo i widząc, że słońce nieuchronnie zbliża się do widnokręgu ruszył w stronę groty. Niespodziewanie z jej czeluści wyskoczył niewielki, suchy w swoich kształtach osobnik. -Witam jego zwiewność! -zawołał na poły radośnie a na poły z atencją. Co ciebie panie sprowadza w moje skromne progi? -dodał chyląc do pasa swoją wyłysiałą głowę.
-Witaj stary nauczycielu. Jakie to szczęście widzieć ciebie w tak dobrym zdrowiu -odparł władca.
-Z tym zdrowiem to bywa różnie, ale zapewne przybyłeś tu panie nie po to by wysłuchiwać całkiem sporej listy moich dolegliwości. Mów zatem w czym twój sługa może ci pomóc.
-Masz rację. Zostawmy te wszelkie konwenanse, a bo i czas nie po temu, a i słońce już wybiera się na spoczynek, a sprawa jest nie cierpiąca zwłoki.
-Zatem zamieniam się w słuch odparł starzec i przysiadł na wygładzonym powiewami kamieniu.
-Czy słyszałeś coś ostatnio Wersenie? Gdzie go możemy teraz znaleźć? -pytał król nerwowym głosem.
-A to o tego ptaszka wam chodzi. Wiedziałem że wcześniej czy później coś takiego przeskrobie ż, będzie się musiała nim zająć instancja najwyższa. Ale nie spodziewałem się że aż tak szybko. A co on to sprawił? -zapytał z nutą ciekawości w głosie.
-Nie teraz przyjacielu. Jutro ci wszystko opowiem. Mów teraz ty, bo nasz świat się wali.
-A to rozumiem, znaczy że przerósł swojego tatusia – odparł kiwając delikatnie głową. -On mieszka w północnej enklawie zachodniego morza, na niewielkiej wyspie, ale niełatwo tam się jest dostać. Przez ostatnie lata zebrał przy sobie sporą gromadkę różnego rodzaju wykolejeńców. Mówią że kiedyś na tej wysepce była baza kontrabandy związanej z prohibicją. On znalazł tam pod ziemią jakiś pokaźny skład wyskokowych płynów i teraz utrzymuje swoich kamratów na ciągłym rauszu, a oni tak tańczą że nikt od kilkunastu lat nie zdołał się na wyspę dostać.
-I co nie ma na to żadnego sposobu? -zapytał głosem w którym powoli zaczęły uciekać iskry królewskiej buty i pewności siebie.
-Zawsze jest jakieś rozwiązanie, ale to nie będzie bułka z masłem -odparł starzec i przeciągle ziewnął. -Wybacz panie, ale twojego sługę starość zaczyna przytłaczać -dodał i skierował się w stronę groty. Odchodzącą postać żegnały zatroskane oczy władcy, tłum stojących w ciszy wiatrów i on. Tajemniczy Ciąg Dalszy który nerwowo zaczął przybierać różnego rodzaju kształty i figury geometryczne. Robił to z wielkim zapałem jakby chciał rozwiązać problem kwadratury koła przed którym nieuchronnie stanął . Wszak był on jak skała blokująca mu na drogę do tego by mógł ponownie nastąpić.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
3 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


ajw
ajw
2024-08-18
Lubię te Twoje opowieści dziwnej treści ;))I też bym chciała taki składzik znaleźć. Przytuliłabym do swojej piwniczki, bo coś ostatnio zrobiła się pusta ;)


Gminny Poeta
2024-08-19
W następnej części będzie jeszcze więcej składzików. Zapraszam z uśmiechem:)))

JoViSkA
JoViSkA
2024-08-14
Jakoś nie mogę się zebrać, żeby przeczytać całość, do tej pory udało mi się tylko część pierwszą, ale nie mówię nie...jeszcze do Ciebie wrócę Sławku :)


Gminny Poeta
2024-08-14
Fajnie że zajrzałaś choć prawdę mówiąc na to nie liczyłem. Jakoś zaskoczył mnie Twój komentarz typu "znowu jakiś tasiemiec" Jak dobrze pamiętam poprzednia bajka przypadła Ci do gustu a obecną opowieść jest przynajmniej równie dobra. Ale to tylko zdanie subiektywne. A może po prostu Ty miałaś jakiś gorszy dzień pisząc te słowa. Nie rozpatrujemy tego i cieszmy się faktem że jednak zajrzałaś. Do końca opowieści zostało jeszcze dwa albo trzy odcinki. Zapraszam do poczytania i pozdrawiam z uśmiechem:)))

Elżbieta
Elżbieta
2024-08-13
Drogi Przyjacielu, rzuciłam się z wygłodniałą ciekawością na kolejny odcinek! Czytałam przejęta rozwojem sytuacji, rzeczywiście dramatyczna i jednoznacznie dowodzi, że odrzucone zaloty wiatru wróżą nieszczęście! Dotarłam wzruszona, do fragmentu o wstrętnym Wersenie i jego kamratach i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu:)))
Rewelacja ! Wiatr i kontrabanda!
Biedny, ten Ciąg Dalszy, jak on z tego wybrnie?
Serdeczności ogromne, Poeto, czekam cierpliwie na dalej:)))⭐😍
P.s jest kilka błędów, ale sądzę, że to wina edytora tekstu:)))


Elżbieta
2024-08-16
Przyjacielu, to jasne jak słońce, że zrobię na nie polowanie!!!
Czekam cierpliwie na dalszy rozwój wypadków:)))😍

Gminny Poeta
2024-08-14
Do pełnego sukcesu potrzebne są trzy rzeczy. Po pierwsze pomysł. Mam go od Ciebie. Po drugie mieć dla kogo pisać. Mam to w Twojej osobie. Po trzecie mieć przyjazne i ciepłe oceny. Gwarantujesz mi to po każdym odcinku. Zatem ta bajka to w sumie Twoja zasługa i za to dziękuję. Do końca zostało jeszcze dwa lub trzy odcinki. Zdredził się pewien tajemniczy jegomość. A błędy to pewnie wina maszyny ale i mojej ignorancji i po części dysleksji na którą zawsze wszystko zwalam. Ale liczę że na koniec przegonisz wszystkie byki z tekstu. Pozdrawiam i dziękuję za to że jeszcze Ci się nie znudziłem:))))


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż więcej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności