Przez wyobraźnię
Kiedyś marzyłem -Nie do wiary!
-Umysł mój musiał być barani
jak rentgen nosić okulary,
prześwietlać każdą z tkanin.
Na plaży się na widok ślinić,
lecz jakby nigdy nic
oglądać panie bez bikini
bez top-u widzieć cyc.
Aż dnia pewnego wcześnie rano
widok mnie twój rozłożył
bo byłaś w sklepie rozebrana
jak cię najwyższy stworzył.
Przetarłem ślep wątpliwą wiarą,
bo wczoraj ani grama!
W sklepie cie widzę rozebraną!
Przed ladą rozebrana!?
Podszedłem bliżej wre mi krew
-otrę się, gdy cię minę ...
może poczuję oczom wbrew,
że jednak masz dzianinę.
Otarłem się jak jakiś drań
i dowód mam niezbity,
że chociaż w sklepie kilka pań
to nagiej brak kobity!
Cóż lekarz został mi nazajutrz
a ściślej okulista,
ten do psychiatry skierowanie
daje mi oczywista.
A pan psychiatra tak mi rzekł:
-diagnozą nie zachwycę ...
Wzrok twój ideał - sokół, sęp!
Pan ma po prostu chcicę.
Potem o nocne pytał zmazy,
o ślady na pościeli
i mówi do mnie -Bez urazy!
Tacy jak pan tak mieli...
Pytam o lek nie chcąc się błaźnić
bo wstyd przed tą kobietą.
-Przy takiej panie wyobraźni
Rzekł -Zostań pan poetą!