bez alibi
stoją blisko
tak blisko że powietrze jest zbędne
ona ma włosy przyklejone potem do szyi
on kazdym oddechem wyważa drzwi
nie mówią
bo słowa są już agresją
napięcie między nimi
gęstnieje tak
że można by je zranić
na zewnątrz śmiech
z oddali
kruchy jak szkło
dotykają się
nie delikatnie
tylko żeby sprawdzić
na granicy bólu
czy są naprawdę
mięśnie drżą
pod ciężarem spojrzenia
usta szukają pulsu krwi
w smaku i zapachu ciała
paznokcie zostawiają ślady
skóra jest gorąca
łśniaca
biodra szukają rytmu
który nie zna litości
spleceni w bezruchu
który jest najszybszym biegiem
czas jest brudny
zostawia smugi
bez cytatów
bez alibi
bez imion
bez przyszłości
tylko oni
ich pragnienie
ich ciała
ich głód
nikt nie patrzy
czas osadza się pod powiekami
skóra wciąż pamięta dotyk
ich głód wypelnia przestrzeń
wnętrza wciąż drżą wilgotnym skurczem
