TYLKO MATKA
Gdy był jeszcze mały.
Choć, nie był mężczyzną
Miał nerwy ze stali.
Umarła mu matka- młodo,
Na "chorobę wieku"
I nikt mu nie mówił
Od wtedy "człowieku" .
Był inny od innych
I inne miał serce.
Z wyglądu był brzydki
I krzywe miał ręce.
A serce miał wielkie,
W miłości wrażliwe.
Mówił, choć niewyraźnie ,
To prosto- prawdziwie.
I poznał dziewczynę.
Jak on, brzydka była.
Inna od innych.
Samotnie też żyła.
Im wspólnie mijały
Dziecięce zabawy.
Któż patrzył na wygląd?
Nie było z tym sprawy!
Lecz kiedy on dorósł,
A ona dojrzała,
Zbyt często inaczej
Na niego patrzała.
Mówiła mu ciągle:
-" Ty brzydki odmieńcze!"
Lecz on nic nie mówił,
Bo dobre miał serce.
I poszła jak wiele,
Życia inną drogą.
A on, tak jak dawniej
Żył swą własną trwogą.
Samotnie codziennie
Na grób matki chodził,
Gdyż tylko ją jedną
Naprawdę obchodził.