OPOWIEŚĆ KALOSZA /bajka inspirowana wierszem J. Brzechwy " Na Straganie"
Mieszka stary kalosz Zdzicho !
Biedny, brudny, ciut dziurawy,
Nie ten lewy- tylko prawy.
Tam wspomina dawne czasy,
Jak to w deszczu zwiedzał lasy.
Wówczas widział dziwy, czary,
Kiedy jeszcze był do pary.
Teraz biedny nie wędruje,
Gdyż od dawna źle się czuje.
Kto zaglądnie tam do niego,
Coś usłyszy ciekawego.
Ja na owy strych zajrzałem
Wiele bajek usłyszałem.
A, choć bardzo się starałem,
Tylko jedną spamiętałem:
W małym lasku, gdzieś pod krzakiem
Kłócił Maślak się z Kozakiem:
-" Z grzybów jestem najsmaczniejszy"
Mówi Maślak trochę mniejszy.
-" Najsmaczniejszy z nas jest który!?
Wygadujesz wielkie bzdury".
Krzyknął Kozak na Maślaka,
Jak przystało na Kozaka.
-"Ja , to jestem twardy taki,
Rzadko jedzą mnie robaki.
A ty , nie dość żeś jest mały,
To się trzęsiesz prawie cały.
W lasach mnóstwo was na pokaz,
Ze mnie to jest rzadki okaz!
Oprócz tego, że jam większy ,
Jestem także szlachetniejszy".
-" Może jesteś szlachetniejszy,
Lecz na pewno nie mądrzejszy.
Bardzo lubią mnie robaki,
Bo ja jestem smaczny taki.
Jestem bardzo też lubiany,
Jako grzyb marynowany.
A, że maślak rośnie wszędzie,
Każdy łatwo go zdobędzie.
Ty się chowasz za trawami,
Często depczą cię nogami.
My rośniemy na widoku,
Lepiej się czujemy w tłoku".
Kozak tupnął swoją nogą!:
-" Skąd te bzdury brać się mogą!?
Dla tego kto chodzi lasem,
Ja tu jestem rarytasem!"
Nawet sporu im nie przerwał
Człowiek, co je zaraz zebrał,
Gdyż kłócili się wciąż w krzyku ,
Będąc dawno już w koszyku.
Potem razem w kuchni byli,
Wraz z cebulką się smażyli.
Teraz jako jedno danie ,
Poszli w zgodzie na śniadanie.
Od Kalosza co słyszałem,
Właśnie Wam opowiedziałem.
Więc zajrzyjcie też do niego
I słuchajcie na całego.