Jaja
Donek znowu coś obiecał!
Tak mu łatwo niesłychanie
przychodzi obiecywanie.
Gdy gdzieś znajdzie okolicę,
by móc pustą obietnicę,
przykryć inną obietnicą,
to się mu aż oczka świcą.
Gdy w krąg cienko piszczy bieda
każdy wie, że nikt ci nie da
szczodrą ręką, jak chleb z pieca,
ile premier ci obieca.
Ciesz się ludu mój kochany
bo gdy tylko będziesz cwany
starczy wyjść o świcie z chaty,
od razu będziesz bogaty.
Dla każdego super praca,
wszystko będzie się opłacać.
A by zmniejszyć twój frasunek,
wzrośnie w portach przeładunek.
Micha się od rana śmieje,
będzie atom i koleje
na nowe wyjadą tory,
poprawiając nam humory
Dodał również że bez kantów,
nie będzie złych emigrantów.
Mówi, wzrosną wszystkim płace
i deficyt przez rok spłacę.
Cyka zegar. Dzień ten blisko,
gdy zbuduje wam lotnisko.
Jeśli ktoś mi nie dowierza,
to ogram w gałę kanclerza
A lud słucha to i łyka
niczym udko od indyka.
Krzycząc w Łodzi, w Gdańsku, w Busku,
Znów obiecaj coś nam Tusku!
On zaś picu puszcza fory,
gdyż zbliżają się wybory,
wszak nic to go nie kosztuje,
zatem śmiało obiecuje.
We wrześniu się wytłumaczy,
że miało być ciut inaczej.
Ogłoszą też w TVN-ie,
„To było przejęzyczenie”.