W imię miłości
bo wiele razy można zawieść się, nim lepsze nadejdzie
by z ulgą doczekać się oczekiwanego nareszcie
opierając swe życie na miłości, a nie na zemście
Ciężko o Niej mówić, szczególnie w bieżących czasach
lecz ja im większy z kimś mam konflikt i zatarg
tym bardziej pragnę swe nerwy nagrodzić, by zaraz
wybaczyć, zanim nienawiść wpędzi mnie w marazm
Jeżeli już zabijać, to czym prędzej nienawiść w sobie
bo tylko ona na co dzień jest naszym jedynym wrogiem
i nieważny jest moment, w którym ot tak poczujesz bodziec
że Twoje serce na głodzie i w soplach od łez moknie
Przecież te łzy się biorą stąd, że nikt nie chce krzywdzić
a pogrążeni ta wojną ludzie, ze zwycięstwem czyimś
nie poradzą sobie nigdy, bo koniec końców w furii
wszyscy uświadomią sobie, że przecież jesteśmy równi
Lecz najgorsze jest to, że życia to ofiarom nie zwróci
dlatego tak trudno niektórym ogarnąć w tej próżni
złożonej z nienawiści, letargu - gniewu z pogardą i kłótni
bijące serce, które w imię miłości tak dudni
Oczywiście to wszystko łatwiej się piszę i mówi
niż bez kalkulacji - spróbować chociaż - to w czyn obrócić
Ja chcę koleje losu przez to odwrócić na korzyść, by w imię ludzi
którzy tak cierpią, wciąż czuć w żyłach podryg swych sił, i je wzbudzić