Choćby na ucho
tu zwalniam...w sekundach z życiem, zerkam na chwile, co dają odżyć
już tak mam - chcę już tak, by sens spełniać - zaiste, to tam wciąż spory
uzgadniam - w przeczuciach mych jest ten czas na siłę do zmian owocnych
Właśnie - zmiana... - w ogóle umiem się na nie otworzyć...?
najpierw działam...? To trudne! - tu przepełnia mnie coś...Gorycz...?
tak się gmatwam, choć czuję ulgę, że mam wewnątrz opis
zdarzeń - a świat wokół mnie czuje...? Ten świat jest...ogromny
Nic więcej nie wiem o nim - jak i nie mogę pojąć ludzi
gdy zechcę wiedzieć, to i tak nic nie pojmę - chcąc obudzić
czym prędzej siebie, korzystam z sił wewnątrz, lecz to co ulży
mym piętnem przecież - bo zwyczajnym będąc - mknę wprost do Stwórcy
Wierząc w Niego, coś współbrzmi ze mną - to chyba jest ciało i dusza
lecz co z tego? oprócz chwil wewnątrz, rozmyślałem jak dożyć jutra
sen w codzienność obrócić...? Sens to Boży plan jest? Czas krąży wśród spraw
wbrew zwątpień w to, co ludzi zewsząd popycha w pejzaż swoich półprawd
Ref. Zwycięstwem mym
życie w zgodzie
z mym wnętrzem co dzień
gdy żyję sobie życiem
dzień w dzień będąc wierny
wciąż Tobie Boże
głodny tak długo
myślę: Kim właściwie jestem
i kim jest człowiek...?
...no powiedz, proszę!...
...choćby na ucho...
Dostałem na drogę świadomość wraz z rozumem i wolną wolą
to dane w nagrodę za dobro? Tak pojmuję czcigodną Boskość
On dał też jaźń - co dzień tak głodną spraw z konstruktem mym, co noc głodną
poznać w śnie jak to jest nasiąknąć jawą - w skrócie: Czy to pomogło...?
Pytaniem bez odpowiedzi zostawiam tamten świat snu za sobą
nim wstanę, chcę noc odpędzić, bo czas na jawie jak ruch gwiazd nocą
i najczęściej to, co zmieści głowa - zapamiętam ubrać w słowo
rym, a wiersz ten, co wgłąb sklecić zdołam
jak łza - test dla ust na słoność
Mieszka w ludziach dobro, tak samo jak prowadzi w niebyt zło
więc jak szukać, skoro tak bardzo nagromadzi się siłą
ze zła pustka w to, co aż nadto dał z podwalin mnie żywioł
przejścia w trudach odsłon pasma coraz bogatszych zbędnych trosk
Tak działa zło, które dobro potrafi przezwyciężyć;
A jak ciało z duchem z sobą wgłąb scali się, by z wszelkich
miar katastrof umieć godność ocalić - niech żyje z nim
nadal tak, bo tu jest wgląd do dojrzałych więzi w pełni
Ref. Zwycięstwem mym
życie w zgodzie
z mym wnętrzem co dzień
gdy żyję sobie życiem
dzień w dzień będąc wierny
wciąż Tobie Boże
głodny tak długo
myślę: Kim właściwie jestem
i kim jest człowiek...?
...no powiedz, proszę!...
...choćby na ucho...
Gdzie więc to wszystko zmierza, i co ja w tym wszystkim robię
we mnie wciąż miłość mieszka, by to z prawdy zyski wciąż mieć
nie wiedząc czy los chce dać mi to - a czym myśli w głowie
dzień w dzień pomimo spięcia żyją - da mi niczym oręż
Potrzebuję go tylko i wyłącznie w starciu ze stresem
on jest kluczem do życiowych wykroczeń, a skutkiem defekt;
Oręż, z którego bym zrobił życiowe fatum, lecz piękne
w formie, ujęło by troski, bym w głowie miał ulgę przez sen
A prawda jest taka, że do szczęścia niewiele potrzeba
nazwać strach trzeba strachem, potem dać z siebie ten potencjał
a wraz z czasem nazwać swe fobie nawiedzeniem w problemach
spraw w zapasie na raz - ten proces trwa, lecz przecież koniec da
Potem się powraca do siebie, by znów nadać sens wśród spraw
codziennego dnia - a co wstępnie...? - żyć tu nadal ze współprac
odniesień w dogmatach z obejściem krzywd w półprawdach - chcę z ujścia
w sobie przedostania spostrzeżeń, gdy uwalnia się pustka
Ref. Zwycięstwem mym
życie w zgodzie
z mym wnętrzem co dzień
gdy żyję sobie życiem
dzień w dzień będąc wierny
wciąż Tobie Boże
głodny tak długo
myślę: Kim właściwie jestem
i kim jest człowiek...?
...no powiedz, proszę!...
... choćby na ucho...