KONCERT KWARTETU SMYCZKOWEGO W TONACJI F-dur, ODBYWAJĄCY SIĘ 14.09.1930 r. WE LWOWIE
Wyjął skrzypce, podstroił i zagrał rzęsiście,
Popłynęły dźwięki Burzy Vivaldiego, evergreen, arcydzieło,
Wszystkich wbiło w fotele, było wręcz uroczyście.
Następnie, wg programu, szedł Marsz żałobny Mendelssohna,
Potem Mozarta i kilku jeszcze gości na "M" literę,
Tu już się zaczynały schody, ponieważ potrzebny był pianista,
By towarzyszyć orkiestrze smyczkowej na scenie.
Z nielichym trudem wyłuskano pianistę (w tym czasie trwała przerwa),
Az wywolało to szmery publiczności, część poszła do domu, znudzona,
Reszta została na sali, na pozór spokojna, mimo ze cala w nerwach,
Czego oznaka były kłykcie zaciśnięte na podobieństwo szponów.
Az wreszcie - malinka na torcie! - wystąpił nieznany szerzej
Skrzypek-solista, pochodzący z Brodów, Gregorowicz Adam,
Rozległy się dźwięki skrzypiec od prawej do lewej,
W tonacji F-dur popłynęły ze sceny ku gwiazdom.
Ogólnie, bardzo udany był wieczór, z klasyką,
Bez wielkiej przesady mogę powiedzieć - fortunny,
Dziś, kiedy mam go przed oczyma,
W głowie brzmi mi viola pięciostrunna.
Warszawa, 3.1.2022