Serce w ręku
i głaskał tkliwie przez długie chwile.
Czy wyrwałabyś, czy chciała więcej
ciepła, opieki bardziej i milej.
Jakich słów zatem usta spragnione,
byłyby pełne czując mą troskę.
Może natchnionych lub skrzących ogień
w płomiennych wargach wybitnie boskich.
Czym oczy błyszczki wyrwane z cienia,
raczyłyby się w serca uchwycie.
Przeto kochanie ma prawo zmieniać
uczuć widzenie - lecz tylko skrycie.
Ileż godzin, dni i wody w rzece,
czas niełaskawy puściłby wolno.
Nim twe znużenie iście kobiece
chciałoby rękę przeklnąć wciąż zdolną...
Do pieszczenia...